Apel ks. Ryszarda Kubasiaka

 

 

 

Ostatnia aktualizacja:

09.04.2011

 

UROCZYSTOŚCI

   

 


Stacja I

 "Sąd Piłata"

Brama. Porta. Każdy z nas w ciągu swojego życia przechodzi przez wiele bram. Jedne są szeroko otwarte i bardzo często nawet nie zauważamy, że przez nie przechodzimy, że przekraczamy granicę dzielącą coś od czegoś. Inne są otwarte częściowo, a niektóre tylko lekko uchylone; przez te właśnie musimy się niejednokrotnie przeciskać A ile razy na naszej drodze zastaliśmy bramę zamkniętą?

Cala kompozycja pierwszej Stacji zaczyna się od stromych schodów. Ileż to na naszej drodze jest rozmaitych schodów, które są jedynym wejściem na scenę upragnionych ideałów. Kiedy wreszcie staniemy na podium, wystawieni na widok publiczny, okazuje się, że musimy jeszcze pokonać bramę, nad którą góruje jakaś szmaciana flaga idei. Połowa tej bramy to są obowiązki i prawa wyznaczające nibynormatywy - jedyne i słuszne w danym czasie, czasie na który zostaliśmy skazani, czasie, w którym przyszło nam żyć. Jeżeli nie godzisz się z tym., jeżeli widzisz trochę dalej, Jeżeli chcesz przekroczyć te narzucone normatywy, to czeka cię kara. Możesz przejść przez tę słuszną, twoim zdaniem, półotwartą cześć bramy, gdzie widzisz piękno nadprzyrodzone przyrody, gdzie widzisz błękit nieba, ale co cię tam czeka? Z reguły kara. Za tę prawdę, zgodną z sumieniem czeka cię sąd części bramy normatywnej. Tej zamkniętej.

Masz do wyboru: wtopienie się w szarość tłumu bramy zatrzaśniętej lub możesz przekroczyć granicę, oczekując skazania. W tym przypadku, kiedy Pan Jezus przekracza właśnie w imię naszego dobra tę granicę, wyobrażoną jako część uchyloną bramy, otrzymuje wyrok skazujący Go na śmierć, co symbolizuje złamana kolumna – przerwane życie. Symbol znany od starożytnej Grecji. Tylko ptaki niebieskie, co to orzą, nie sieją, patrzą na tę całą podłość prawa ludzkiego z zaciekawieniem, na realizację jeszcze jednego niesprawiedliwego wyroku śmierci ustanowionego przez człowieka i wydanego na Syna Bożego Jezusa Chrystusa. Czyli prawo ludzkie, w tym przypadku, góruje nad prawem nadprzyrodzonym.


Stacja II

,,Pan Jezus bierze krzyż na ramiona”

Z reguły, kiedy spada na nas krzyż, kiedy przyjmujemy krzyż, czy tego chcemy czy też nie, jesteśmy sam na sam z tym krzyżem. Jesteśmy z reguły samotni w tym momencie. Nad Panem Jezusem pojawia się krzyż. Ten krzyż nakładany jest na Jego ramiona z Niebios. Chrystus patrzy w niebo jakby podążał w stronę Ojca. Prawą ręką, w zasadzie palcami, dotyka skrzyżowania ramion krzyża, tego hańbiącego znaku śmierci. Podnosi lewą rękę w kierunku Tego, który nakłada mu krzyż, a palce Jego ręki w swoistym geście stają się znakiem zapytania: czyż naprawdę muszę przyjąć ten Krzyż? Zawsze w takim momencie bardzo ciężkim dla każdego nas, kiedy dotyka nas krzyż, pierwsza nasza myśl biegnie do rodzonej matki z prośbą „pomóż”. Być może Pan Jezus też tak pomyślał. I z reguły ta, która nas urodziła z miłości w takiej chwili nam pomaga, bez względu na to czy jest fizycznie z nami czy też nie. Czy żyje czy jest już poza wędrówką ziemską. Z tyłu, za postacią Pana Jezusa w kamieniu możemy dostrzec symboliczne „M” – Maryja. Kamień, na którym wspiera się pionowa część krzyża. To Matka Boża Maryja pomaga przyjąć Panu Jezusowi krzyż i będzie pomagała nieść ten krzyż i swój krzyż nie tylko do śmierci na tym krzyżu, ale jeszcze długo później. Dlatego też ta Stacja jest najbardziej ascetyczna w swoim wyrazie artystycznym. Jest tylko Chrystus-Krzyż, ponad nim niewidzialny Ojciec, a przed Nim kamienista droga, i za całą kompozycją czuwający symbol.


Stacja III

"Pan Jezus upada po raz pierwszy"

Kiedy człowiek wypala się wewnętrznie ze swoich idei, przede wszystkim z własnej winy, pozostaje tylko zewnętrzną skorupą, zupełnie pustą w środku, często pozbawiona zupełnie sensu życia. Tylko jeszcze czasami jak wypalona wierzba stojąca przy drodze w zrywie wiosennego ożywienia wypuszcza swoje świeże witki, wierząc jeszcze w to, że będzie potężnym kiedyś drzewem. Ale wśród tychy witek i świeżych kilku liści świergoczą tylko drobne ptaki, wiedząc dobrze o tym, że jak nie masz odpowiedniego zakorzenienia, to żywot ten jest ledwie chwilowy. To jest upadek człowieczeństwa - jednostki. Człowiek ma prawo się potykać i upadać. Tak jak Chrystus pod ciężarem krzyża. Pod wpływem przeszkód potknął się i upadł. Ale zauważ, wyciąga do Ciebie rękę. Prosi: chwyć mnie za dłoń i pomóż mi się podnieść. To wypalone drzewo, człowiek też krzyczy swoją pustką. Wejdź we mnie, zrozum mnie - upadłem, pomóż mi wypełnić moją pustkę. Pomóż mi podnieść się, abym mógł iść dalej.


Stacja IV

"Spotkanie z Matką"

Następna brama rozsuwa się. Następne przejście. Bramy jakże trudnej. Bramy, po której przejściu Pan Jezus spotyka się ze swoją Matką. On skazany na haniebną śmierć spotyka się z Matką Bożą, która stoi poniżej i patrzy w górę, rozpościerając ręce w geście miłości. On, Syn Boga Wszechmogącego pochyla się do swojej Matki Ziemskiej jeszcze raz, by po tych trudnych schodach zejść do serc wszystkich Matek. Dlatego też na skrzydłach Bramy są sceny z datami opisujące w sposób plastyczny dogmaty Kościoła Rzymsko-Katolickiego uznające niepokalaność i kult Matki Boga Żywego – Jezusa Chrystusa: - Dogmat z roku 431 o Bożym Macierzyństwie, ustanowiony na Soborze w Efezie, - Dogmat z roku 649 o Maryi Zawsze Dziewicy, ustanowiony na Synodzie Laterańskim, - Dogmat z roku 1854 o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Maryi Panny, ogłoszony przez Papieża Piusa IX, - Dogmat z roku 1950 o Wniebowzięciu Najświętszej Maryi Panny, ogłoszony przez papieża Piusa XII.

 


Stacja V

"Szymon Cyrenejczyk"

Na drodze, którą pokonywał z krzyżem na ramionach Jezus było wielu ludzi, którzy się przyglądali skazańcowi. Byli też ludzie, którzy przechodzili obojętnie i byli na pewno tacy, którzy drwili a także ci, którzy pokazywali swoją przewagę aktywnie włączając się w poniżanie skazanego na śmierć. Ale pojawił się Szymon z Cyreny. Nieważne czy przymuszony czy też nie, bierze krzyż Chrystusowy na swoje ramiona i pomaga go nieść. Czy jednym z tych Szymonów przełomu XX i XXI wieku nie był nasz umiłowany Ojciec Święty Jan Paweł II, który przyjął krzyż Kościoła Rzymsko-Katolickiego od poprzedników, by go na pewnym odcinku historii świata nieść. Czy w tym ciężarze noszenia krzyża nie wspomagała Go świadomość tożsamości narodowej, w której tkwiły jego korzenie, Ziemi Wielkiego Orła Białego, który jakże często wiązany pętami zrywa się, by znowu podnieść się do lotu wielkości narodu, którego jest symbolem. Czyż Ojciec Święty Jan Paweł II w czasie wypełniania swojego pontyfikatu nie był pielgrzymem krzyża, który otwarł następną bramę (kamienie flanki po prawej i lewej stronie kompozycji)) na całą kulę ziemską i niósł Krzyż Chrystusowy poprzez wszystkie kontynenty?

 


Stacja VI

"Św. Weronika ociera twarz Panu Jezusowi"

opis stacji

Tłum – Mur. Tłum ludzi – same negatywy, niektóre postaci bez charakteru, tylko zarysowane. Jedna jedyna postać z prawdziwym charakterem. Współczująca Weronika. Może wśród tych negatywowych postaci, w tym murze milczenia byli też tacy, co współczuli. Było im żal skazańca. Ale tylko Weronika wykazała się odwagą i roztropnością; wystąpiła z bezimiennego tłumu i by użyć Poniżonemu wytarła chustą zalaną krwią i potem twarz Pana Jezusa. Za tę odwagę i roztropność, Której stosownym symbolem jest sowa otrzymała największe podziękowanie – wizerunek Oblicza Syna Bożego. Czy zdajemy sobie sprawę, że ten wizerunek Oblicza to najbardziej rozpoznawalna ikona dwóch tysiącleci na ziemi. Symbol miłości, roztropności, odwagi i obowiązku wypełnienia zadania. Czy ty nosisz przy sobie klucz do drzwi odwagi i roztropności?

 


Stacja VII

"Pan Jezus upada po raz drugi"

Chrystusowi podczas tej hańbiącej drogi na Gorę Czaszki gdzieś w tym tłumie zapewne towarzyszyli apostołowie. Było ich jedenastu. Zdrajca, który złożył rozpoznawczy pocałunek już nie żył. Popełnił samobójstwo. Ale tych jedenastu, którzy towarzyszyli Mu w ostatnim czasie, wędrując za Nim po ziemi Galilei, którzy kilka dni wcześniej wkraczali dumnie w Mury Jerozolimy, którzy byli Jego podporą, a czasami tarczą, teraz zagubieni, być może wątpiący, później rozchodząc się we wszystkie strony świata stali się tarczą świadectwa. Stąd w koncepcji tej Stacji, kiedy Pan Jezus upada, i krzyż Go przygniata, coraz bardziej. Apostołowie usiłują zewrzeć szeregi i Go podeprzeć, Ale w miejscu dwunastej tarczy jest odciśnięty twój bezimienny portret, ślad twojej ręki i napis „Ty”. Chrystus lewą ręką wspiera się na tej tarczy, prawą Ci podaje. Kim ty jesteś, apostołem z symboliczną tarczą, który niesie w swoim życiu i podpiera Syna Bożego-Odkupiciela, czy może jesteś tylko śladem hańby, jak Zdrajca Judasz? Czy cierpiący Chrystus teraz w XXI wieku może być liczyć na podparcie się na twojej tarczy i podasz mu rękę, by mógł się podnieść?

 


Stacja VIII

"Pocieszenie Niewiast"

Następna brama, którą zmęczony, poniżony, skatowany Pan Jezus spotyka na swojej drodze męki. Wspaniała architektura antyku. Triumf ludzkiej myśli obrazujący siłę władzy, i współczujące, płaczące kobiety. Ich czułe serca, jak serca wielu matek wyrażają ból. Ale zamiast one pocieszyć i pomóc skazańcowi, to On przekracza nadludzką bramę i zanim przejdzie przez następną, pociesza współczującym mu kobietom. Popatrz pielgrzymie, przyglądnij się przygodny turysto, ileż trzeba mieć siły, by na tak trudnym zakręcie swojej drogi nie tylko nieść krzyż, wytrzymać brzemię poniżenia, ale jeszcze pocieszać innych. Popatrz na Matkę Teresę z Kalkuty, ile w tej Małej istocie, pomimo częstego wątpienia, było siły. To ci wielcy tą siłą wiary są ciągle wśród nas, i w obliczu pięknej architektury czy też rynsztokowych zakamarków, choć czasami wątpią, to jednak mają taka siłę wiary, że pocieszają i niosą całym sobą, całym swoim życiem poniżany krzyż.

 


Stacja IX

"Trzeci upadek"

Najbardziej ciężki. Najbardziej okrutny upadek Pana Jezusa pod ciężarem krzyża. Stań vis a vis figury Jezusa. Zobacz Jego umęczoną twarz. Rozpaczliwie uniesioną dłoń nad tobą. A za nim to już nie ludzie. To symbole złych sił, które ciągle profanują krzyż. Ciągle pragną go odwrócić, czyli odwrócić prawdę, a najlepiej w imię „słusznej sprawy” zdjęliby go z ramion Chrystusa i usunęli w cień. Odrzucili precz. Im krzyż nie jest do niczego potrzebny. Dla nich krzyż imię„równości i dobra ogółu społeczeństwa” jest zupełnie niepotrzebnym symbolem. Znają lepsze surogaty, którymi człowiek powinien wypełniać ziemski szlak swojego życia. A Chrystusa w imię „wyższych wartości i wolności osobistej oraz tzw. ważniejszych życiowych racji” należy dobić już na początku drogi. Po co nam tylu wierzących w Jego odkupienie. To już nie pojedynczy człowiek upada, jak w Stacji III. To już nie jesteś tylko ty, ty, i ty, jak w Stacji VII. To już całe organizacje, to już całe systemy pracują nad tym, by im było łatwiej tobą manipulować. Stan vis a vis Stacji IX, popatrz na krzyczącą dłoń Chrystusa, i Jego umęczona twarz.

 


Stacja X

"Obnażenie z szat"

Gdy się rozglądniesz wokoło, jakież cudowne panoramy, jakże cudowne widoki malują się w twoich oczach. Popatrz w stronę południa. A tam przed tobą jeszcze stroma góra, a na niej triumfuje srebrny krzyż. Usiadł Pan Jezus, zakrywa dłońmi twarz, płacze. Może chce ulżyć cierniowej koronie, która już bardzo uwiera. A może wstyd mu, że będzie za chwilę obnażony z szat. być może żal Mu tych pięknych pejzaży, którymi ty sycisz swoje zmysły estetyczne, A może po prostu, po ludzku przerażony jest bramą głupoty i chciwości ludzkiej. Czy ci, co Go obrażają, to tylko symbole zysku i próżności ludzkiej, czy raczej nieistotne, bezimienne postaci, które są tylko ulotnym powietrzem. Kim ty jesteś, pielgrzymie, widzu. Może już tylko wesołym graczem w kości, na tym ziemskim polu próżności? Może tylko powietrzem? A może jednak człowiekiem, który jest złożony nie tylko z grudek minerałów, lecz przede wszystkim ducha nadprzyrodzonych wartości?

 


Stacja XI

"Przybicie do krzyża"

Każdy grzech to śmierć. Gwoździe, na których są wypisane grzechy popełnione przez ludzi, to gwoździe, które krzyżują członki Pana Jezusa, to gwoździe, które wynikają z grzechu pierworodnego, i które śmierć z lubością przytwierdza ciało Pana Jezusa do znaku hańby, czyli krzyża. To twoje gwoździe-grzechy dnia codziennego. To twoje gwoździe-grzechy pewnych okresów życia, życia całego. Tych rodzajów grzechów wobec prawa naturalnego jak też wobec Boga w Trójcy Jedynego popełniamy o wiele więcej. Ale te, które są w tej Stacji wymienione, mają być inspiracją do przemyślenia grzechów popełnianych przez każdego z nas. Jaki ciężar tych gwoździ niesiesz w obojętności swoich kieszeni, w swoim plecaku życia?

 


Stacja XII

"Ukrzyżowanie"

Ta najbardziej okazała kompozycja rzeźbiarska jest krzykiem spokoju i ciszy odkupienia. Jest bramą harmonii i tłoku. Jest alfą i omegą, krzyżem łacińskim i krzyżem tau. Jest krzyżem nawrócenia i krzyżem zaparcia się. Jest znakiem emocji i rozumu. Jest symbolem rozpaczy śmierci, na błękicie - w dzień, i na granacie w nocy - nieba, symbolem siły Najwyższego, znakiem, że prawda zwycięża zawsze. Zanim zmierzysz się w z wyrazem twarzy ukrzyżowanego Chrystusa, wcześniej przyglądnij się i rozczytaj gesty wszystkich postaci. Lub odwrotnie, popatrz na umęczoną a zwycięską figurę Pana Jezusa i później niech twój wzrok skieruje się na Matkę Bożą, św. Jana Apostoła, świętą Magdalenę i wszystkie inne postaci, które w dużym skrócie uświadomią ci, że oto już rozpoczęło się trzecie tysiąclecie od narodzenia Odkupiciela. Że dwa tysiące lat nie tylko gapi się na tę przełomową chwilę w dziejach ludzkości, ale że już ponad dwadzieścia wieków trwa, żyje i jest ciągle aktualne i potrzebne to, co stało się na Górze Czaszki, w mieście, gdzie żyją obok siebie trzy religie monoteizmu. Rozmowa uczniów Chrystusa w drodze do Emaus mówi o krzyżu jeszcze w kategoriach najwyższego upodlenia i poniżenia skazańca. Lecz św. Paweł, Apostoł Narodów dostrzegł i pokazał krzyż w zupełnie innym świetle. Jako symbol i znak triumfu. Ta transformacja znaku hańby na wiktorię to wielka metafizyka, Czyli to, co dokonuje się na Górze Czaszki w piątek, a potniej to, co dokonuje się w Wielką Noc zmienia diametralnie swoje znaczenie.

W tym wszystkim jest Chrystus. Ten najprostszy symbol w sensie 0plastycznym stal się programem i celem nieokreślonej liczby ludzi , dla których był, jest i będzie drogowskazem sensu człowieczeństwa i ziemskiego życia, ale przede wszystkim wiarą w absolut nieskończoności. Ten najprostszy znak plastyczny nie jest sam w sobie symbolem kultu, ale jest symbolem darzonym kultem w kontekście tego, co się na nim stało, to znaczy haniebnej śmierci i triumfu zbawienia świata. To z takim rozumieniem tego symbolu, czyli mistycyzmem krzyża, i jego wyznawcami walczono od samego początku przez całe dwa tysiące lat, i walczy się codziennie nadal. To Ojciec Święty Jan Paweł II mówił, jakby nas przestrzegając: „człowiek współczesny musi żyć z niespotykaną dotąd świadomością samego siebie”. A tą świadomością dla nas chrześcijan, dla nas Polaków, katolików jest mistyczność Chrystusowego Krzyża i jednoznaczna tożsamość z Niego płynąca i tożsamość z Jego siłą.

 


Stacja XIII

"Zdjęcie z krzyża"

Na tle pięknego krajobrazu przed naszymi oczyma pojawia się scena bardzo smutna. To na kolanach Matki Bożej spoczywa martwe ciało ukochanego Syna. Poniżone prze haniebny znak męki, umęczone zadanymi ranami cielesnymi i duchowymi zostaje przytulone przez Rodzicielkę, z bólem wpatrzoną w twarz Syna w Trójcy Jedynego. Tylko Anioł trzyma cierniową koronę pokazując, że w krótkim czasie korona męki cierniowej stanie się koroną królowania na ziemi i we wszechświecie. Ten Anioł to wysłannik Boga Ojca, który w ten sposób pokazuje tobie przechodniu, tobie pielgrzymie, że nie na darmo było posłannictwo Syna i ból Matki.

 


Stacja XIV

"Złożenie do grobu"

To tylko cisza i niepewność, tak zapewne myśleli apostołowie. Nikt wówczas nie wierzył w Wielką Noc. A czy ty wierzysz w tym momencie, kiedy tylko Anioły strzegące ciała Chrystusa proszą o cisze i trzymają atrybuty, które mają nas powołać na sąd ostateczny. Czy ta cisza góry i milczenie okolicznych dolin rzeczywiście jest grobem. Jest końcem. Czy dotarcie na szczyt jest końcem wszystkiego. Co później będziemy czynić. Przecież nie zostaniemy tutaj na zawsze. Czy mamy wobec tego, co nas otacza w tym momencie, wiarę w Wielką Noc? Bo czymże jest kamień i spiż wobec wieczności?

Kraków, marzec 2010

 

 

zdjęcie zrobione przez Dariusza Klimonda
 
 

 

 


Created by Szczepan Klimonda

and Dariusz Klimonda