Apel ks. Ryszarda Kubasiaka

 

 

 

Ostatnia aktualizacja:

21.02.2007r.

 

     

„KIEDY PATRZĘ NA TE GÓRY”   MATYSKA 2007

 

„Wobec piękna gór czuję, że On jest. I wtedy zaczynam się modlić” Sł. Boży JP II

 

Teksty:

 

I.

Pośród niesnasek Pan Bóg uderza

W ogromny dzwon,

Dla Słowiańskiego oto Papieża

Otworzył tron.

Ten przed mieczami tak nie uciecze

Jako ten Włoch,

On śmiało, jak Bóg, pójdzie na miecze,

Świat mu- to proch!

 

Twarz jego słońcem rozpromieniona,

Lampą dla sług,

Za nim rosnące pójdą plemiona

W światło- gdzie Bóg.

Na jego pacierz i rozkazanie

Nie tylko lud-

Jeśli rozkaże, to słońce stanie,

Bo moc- to cud!

 

On się już zbliża-rozdawca nowy

Globowych sił;

Cofnie się w żyłach pod jego słowy

Krew naszych żył;

W sercach się zacznie światłości Bożej

Strumienny ruch,

Co myśl pomyśli przezeń, to stworzy,

Bo moc-to duch.

 

A trzebaż mocy, byśmy ten Pański

Dźwignęli świat:

Więc oto idzie Papież Słowiański

Ludowy brat;-

Oto już leje balsamy świata

Do naszych łon,

A hufiec aniołów kwiatem umiata

Dla niego tron.

 

 

On rozda miłość, jak dziś mocarze

Rozdają broń,

Sakramentalną moc on pokaże

Świat wziąwszy w dłoń.

 

Gołąb mu słowa usty wyleci,

Poniesie wieść,

Nowinę słodką, że Duch już świeci

I ma swą cześć.

Niebo się nad nim pięknie otworzy

Z obojgu stron,

Bo on na tronie stanął i tworzy

I świat- i tron.

 

On przez narody uczyni bratnie,

Wydawszy głos,

Że duchy pójdą w cele ostatnie

Przez ofiar stos.

Moc mu pomoże sakramentalna

Narodów stu,

Że praca duchów będzie widzialna

Przed trumną tu.

 

Wszelką z ran świata wyrzuci zgniłość,

Robactwo, gad,

Zdrowie przyniesie, rozpali miłość

I zbawi świat;

Wnętrza kościołów on powymiata,

Oczyści sień,

Boga pokaże w twórczości świata,

Jasno jak dzień.   (Juliusz Słowacki)

 

II.

 

Kiedy wiadomość o Twojej śmierci została ogłoszona,

ludzie zgromadzeni na placu Świętego Piotra w Rzymie

pochylili głowy. Ale zaraz potem rozległy się oklaski.

Oklaski wyrażające uczucia również tych wszystkich,

którzy chcieli tam być w tej szczególnej chwili.

Wcale nie po to, by Cię opłakiwać, ale żeby Ci powiedzieć:

Dziękujemy za to, że byłeś.

Dziękujemy, że przypomniałeś nam o darze wytrwałości.

Dziękujemy, że otworzyłeś nam oczy na dar wiary.

Dziękujemy za to, że kiedy czuliśmy się słabi,

Twój przykład dodawał nam sił.

Dziękujemy za to, że głosiłeś pokój,

mówiąc, że wojna, niezależnie od tego, kto zwycięża,

zawsze jest klęską dla ludzkości.

Dziękujemy, że przypomniałeś nam o szacunku

dla planety, na której żyjemy, mówiąc:

„Całuję ziemię tak, jak całowałem ręce mojej matki”.

Dziękujemy, że wyszedłeś na spotkanie swojego stada, które

tak bardzo potrzebowało zobaczyć Cię i usłyszeć Twoje

słowa: „Szukałem was, teraz wy przybyliście do mnie”.

„Nie lękajcie się wyruszyć w nieznane. Idźcie odważnie,

Z wiarą i ufnością, wiedząc, że jestem z wami”.

To Twoje słowa. Swoim życiem dałeś nam przykład,

a my będziemy iść dalej. Będziemy ronić łzy z nadzieją,

że ich nie zauważysz. Że usłyszysz tylko nasze oklaski,

Janie Pawle II, Papieżu Pielgrzymie. (Paulo Cohelo)

 

III.

 

Uczeń 1

Bywają chwile, w których brakuje słów, bo wszystkie wydają się zdawkowe, mdłe, nie do końca prawdziwe. Bywają chwile, w których bardziej wymownie od słów wydają się łzy. A jednak nie można uniknąć słów; nie można bać się słów…

Nie można unikać słów, tak jak On ich nie unikał. Rzucał je szczodrze, niczym siewca ziarna. Raz na żyzną glebę ludzkiej wrażliwości, gdzie wzrastały i owocowały, innym razem na opokę naszej obojętności, roztargnienia, powierzchowności.

Jednak kochaliśmy Go, nawet nie rozumiejąc. Słuchaliśmy, nawet nie słysząc. Kochaliśmy Go miłością zaborczą, bo był jednym z nas, a może raczej to myśmy byli z Niego. Kiedy padły strzały na placu św. Piotra, cała Polska na chwilę zamarła. Poczuliśmy się niczym dzieci, którym mogło zabraknąć ojca-zlęknieni, niepewni jutra.

 

Uczeń 2

Minęło wiele lat, odmieniła się Polska, odmieniła się Europa, odmienił się świat. Ówczesne niebezpieczeństwa znikły, odeszły do lamusa. Poczuliśmy się wolni, a człowiekowi wolnemu często wydaje się, iż nie potrzebuje ojca, mentora, nauczyciela.

Byliśmy wolni nie wiedząc, że wolność- którą można upić się jak winem- to wielki dar, wielkie dobrodziejstwo, ale jednocześnie ogromna odpowiedzialność. Nie wiedzieliśmy, że wolność trzeba umieć mądrze zagospodarować, tak jak ziemię, aby nie zarosła kąkolem i ostem. I wtedy On znów rzucał swoje słowa przestrogi- znów na żyzną ziemię i znów na opokę.

 

  

Nauczyciel

Stawaliśmy się dorośli, a On wchodził w starość. Stawaliśmy się dorośli patrząc, jak słabną nogi, przemierzające niegdyś tatrzańskie szlaki, jak drżą ręce, kiedyś krzepko ujmujące kajakowe wiosła, jak matowieje, rwie się na strzępy potężny, starannie modulowany głos. Dorośleliśmy także na inny sposób-pojmując z czasem, że siła-to nie muskuły. Że w czasach kultu młodości, fizycznej sprawności i profesjonalnych uśmiechów na wypielęgnowanej twarzy o sile decyduje coś innego-hart ducha. Hart ducha wypływający z trzech źródeł-wiary, nadziei, miłości.

W czasach, w których starość wydaje się przykrą, wstydliwą przypadłością, ten Boży atleta na przygarbionych plecach heroicznie dźwigał ciężar ponad ludzkie siły. Oswajał nas, dorosłych, ale jeszcze niemyślących o własnej starości, z tym, co nieuniknione. Ukazywany na fotografiach, na telewizyjnych ekranach, uczył nas trudnej sztuki odchodzenia-pełnego cierpienia, ale godnego-z wiarą, że po dobrze spędzonym życiu czeka nas połączenie z Chrystusem.

 

 

Uczeń 3

Odchodzi ktoś nadzwyczajny, ale jednocześnie najzwyczajniejszy, ciężko doświadczony, dźwigający krzyż, który Przeznaczenie kładzie na nasze barki. Odszedł ktoś bardzo nam bliski. Chłopak z Wadowic, krakowski aktor od „rapsodyków”, wiejski wikary. „Wujek”, który podczas górskich wędrówek częstował swych studentów góralską herbatą. Biskup zasiadający na stolicy św. Stanisława, kardynał, papież, podczas swej pierwszej pielgrzymki długo w noc śpiewający wraz z tłumem zgromadzonym na ulicy Franciszkańskiej.

Odchodzi, ktoś bardzo bliski, rodzinny, kochany. Trudno w takiej chwili o słowa, łatwo o łzy. Nie wstydźmy się ich, ale pamiętajmy o Jego słowach. I postarajmy się, aby nasze umysły i serca nie okazały się jako kamień, aby Papieskie słowa wzrosły w nich i dały w przyszłości dobry plon-taki, jakiego On chciał.

 

 

Jan Paweł II o górach:

 

W górach niknie bezładny zgiełk miasta, panuje cisza bezimiennych przestrzeni, która pozwala człowiekowi wyraźniej usłyszeć wewnętrzne echo głosu Boga.

 

Jeśli chcesz znaleźć źródło, musisz iść w góry, pod prąd. Przedzieraj się, szukaj, nie ustępuj. Wiesz, że ono musi tu gdzieś być… Strumieniu, leśny strumieniu, odsłoń mi tajemnicę swego początku.

 

Góry pozwalają doświadczyć trudu wspinaczki,  strome podejścia kształtują charakter, a kontakt z przyrodą daje pogodę ducha.

 

Dar ten jest dla mnie szczególnie cenny, gdyż przybliża mi tę cześć polskiej ziemi, której czułem się zawsze ogromnie bliski. Polskim Wierchom zawdzięczam wiele dobrych chwil w moim życiu, w kształtowaniu mojego stosunku do przyrody, do ludzi, do Boga.

 

Oprawa muzyczna:

Abba Ojcze

Barka

Zwiastunom z gór

Ojcu Świętemu śpiewajmy (K. Krawczyk, Cd)

Leć muzyczko do niebiańskiej krainy (Golec u-orkiestra, Cd)

Góralu ci nie żal