„KIEDY PATRZĘ NA TE GÓRY” MATYSKA 2007
„Wobec piękna gór czuję, że On jest. I wtedy zaczynam się modlić” Sł.
Boży JP II
Teksty:
I.
Pośród niesnasek Pan Bóg uderza
W ogromny dzwon,
Dla Słowiańskiego oto Papieża
Otworzył tron.
Ten przed mieczami tak nie uciecze
Jako ten Włoch,
On śmiało, jak Bóg, pójdzie na miecze,
Świat mu- to proch!
Twarz jego słońcem rozpromieniona,
Lampą dla sług,
Za nim rosnące pójdą plemiona
W światło- gdzie Bóg.
Na jego pacierz i rozkazanie
Nie tylko lud-
Jeśli rozkaże, to słońce stanie,
Bo moc- to cud!
On się już zbliża-rozdawca nowy
Globowych sił;
Cofnie się w żyłach pod jego słowy
Krew naszych żył;
W sercach się zacznie światłości Bożej
Strumienny ruch,
Co myśl pomyśli przezeń, to stworzy,
Bo moc-to duch.
A trzebaż mocy, byśmy ten Pański
Dźwignęli świat:
Więc oto idzie Papież Słowiański
Ludowy brat;-
Oto już leje balsamy świata
Do naszych łon,
A hufiec aniołów kwiatem umiata
Dla niego tron.
On rozda miłość, jak dziś mocarze
Rozdają broń,
Sakramentalną moc on pokaże
Świat wziąwszy w dłoń.
Gołąb mu słowa usty wyleci,
Poniesie wieść,
Nowinę słodką, że Duch już świeci
I ma swą cześć.
Niebo się nad nim pięknie otworzy
Z obojgu stron,
Bo on na tronie stanął i tworzy
I świat- i tron.
On przez narody uczyni bratnie,
Wydawszy głos,
Że duchy pójdą w cele ostatnie
Przez ofiar stos.
Moc mu pomoże sakramentalna
Narodów stu,
Że praca duchów będzie widzialna
Przed trumną tu.
Wszelką z ran świata wyrzuci zgniłość,
Robactwo, gad,
Zdrowie przyniesie, rozpali miłość
I zbawi świat;
Wnętrza kościołów on powymiata,
Oczyści sień,
Boga pokaże w twórczości świata,
Jasno jak dzień. (Juliusz Słowacki)
II.
Kiedy wiadomość o Twojej śmierci została ogłoszona,
ludzie zgromadzeni na placu Świętego Piotra w Rzymie
pochylili głowy. Ale zaraz potem rozległy się oklaski.
Oklaski wyrażające uczucia również tych wszystkich,
którzy chcieli tam być w tej szczególnej chwili.
Wcale nie po to, by Cię opłakiwać, ale żeby Ci powiedzieć:
Dziękujemy za to, że byłeś.
Dziękujemy, że przypomniałeś nam o darze wytrwałości.
Dziękujemy, że otworzyłeś nam oczy na dar wiary.
Dziękujemy za to, że kiedy czuliśmy się słabi,
Twój przykład dodawał nam sił.
Dziękujemy za to, że głosiłeś pokój,
mówiąc, że wojna, niezależnie od tego, kto zwycięża,
zawsze jest klęską dla ludzkości.
Dziękujemy, że przypomniałeś nam o szacunku
dla planety, na której żyjemy, mówiąc:
„Całuję ziemię tak, jak całowałem ręce mojej matki”.
Dziękujemy, że wyszedłeś na spotkanie swojego stada, które
tak bardzo potrzebowało zobaczyć Cię i usłyszeć Twoje
słowa: „Szukałem was, teraz wy przybyliście do mnie”.
„Nie lękajcie się wyruszyć w nieznane. Idźcie odważnie,
Z
wiarą i ufnością, wiedząc, że jestem z wami”.
To Twoje słowa. Swoim życiem dałeś nam przykład,
a
my będziemy iść dalej. Będziemy ronić łzy z nadzieją,
że ich nie zauważysz. Że usłyszysz tylko nasze oklaski,
Janie Pawle II, Papieżu Pielgrzymie. (Paulo Cohelo)
III.
Uczeń 1
Bywają chwile, w których brakuje słów, bo wszystkie wydają się zdawkowe,
mdłe, nie do końca prawdziwe. Bywają chwile, w których bardziej wymownie
od słów wydają się łzy. A jednak nie można uniknąć słów; nie można bać
się słów…
Nie można unikać słów, tak jak On ich nie unikał. Rzucał je szczodrze,
niczym siewca ziarna. Raz na żyzną glebę ludzkiej wrażliwości, gdzie
wzrastały i owocowały, innym razem na opokę naszej obojętności,
roztargnienia, powierzchowności.
Jednak kochaliśmy Go, nawet nie rozumiejąc. Słuchaliśmy, nawet nie
słysząc. Kochaliśmy Go miłością zaborczą, bo był jednym z nas, a może
raczej to myśmy byli z Niego. Kiedy padły strzały na placu św. Piotra,
cała Polska na chwilę zamarła. Poczuliśmy się niczym dzieci, którym
mogło zabraknąć ojca-zlęknieni, niepewni jutra.
Uczeń 2
Minęło wiele lat, odmieniła się Polska, odmieniła się Europa, odmienił
się świat. Ówczesne niebezpieczeństwa znikły, odeszły do lamusa.
Poczuliśmy się wolni, a człowiekowi wolnemu często wydaje się, iż nie
potrzebuje ojca, mentora, nauczyciela.
Byliśmy wolni nie wiedząc, że wolność- którą można upić się jak winem-
to wielki dar, wielkie dobrodziejstwo, ale jednocześnie ogromna
odpowiedzialność. Nie wiedzieliśmy, że wolność trzeba umieć mądrze
zagospodarować, tak jak ziemię, aby nie zarosła kąkolem i ostem. I wtedy
On znów rzucał swoje słowa przestrogi- znów na żyzną ziemię i znów na
opokę.
Nauczyciel
Stawaliśmy się dorośli, a On wchodził w starość. Stawaliśmy się dorośli
patrząc, jak słabną nogi, przemierzające niegdyś tatrzańskie szlaki, jak
drżą ręce, kiedyś krzepko ujmujące kajakowe wiosła, jak matowieje, rwie
się na strzępy potężny, starannie modulowany głos. Dorośleliśmy także na
inny sposób-pojmując z czasem, że siła-to nie muskuły. Że w czasach
kultu młodości, fizycznej sprawności i profesjonalnych uśmiechów na
wypielęgnowanej twarzy o sile decyduje coś innego-hart ducha. Hart ducha
wypływający z trzech źródeł-wiary, nadziei, miłości.
W
czasach, w których starość wydaje się przykrą, wstydliwą przypadłością,
ten Boży atleta na przygarbionych plecach heroicznie dźwigał ciężar
ponad ludzkie siły. Oswajał nas, dorosłych, ale jeszcze niemyślących o
własnej starości, z tym, co nieuniknione. Ukazywany na fotografiach, na
telewizyjnych ekranach, uczył nas trudnej sztuki odchodzenia-pełnego
cierpienia, ale godnego-z wiarą, że po dobrze spędzonym życiu czeka nas
połączenie z Chrystusem.
Uczeń 3
Odchodzi ktoś nadzwyczajny, ale jednocześnie najzwyczajniejszy, ciężko
doświadczony, dźwigający krzyż, który Przeznaczenie kładzie na nasze
barki. Odszedł ktoś bardzo nam bliski. Chłopak z Wadowic, krakowski
aktor od „rapsodyków”, wiejski wikary. „Wujek”, który podczas górskich
wędrówek częstował swych studentów góralską herbatą. Biskup zasiadający
na stolicy św. Stanisława, kardynał, papież, podczas swej pierwszej
pielgrzymki długo w noc śpiewający wraz z tłumem zgromadzonym na ulicy
Franciszkańskiej.
Odchodzi, ktoś bardzo bliski, rodzinny, kochany. Trudno w takiej chwili
o słowa, łatwo o łzy. Nie wstydźmy się ich, ale pamiętajmy o Jego
słowach. I postarajmy się, aby nasze umysły i serca nie okazały się jako
kamień, aby Papieskie słowa wzrosły w nich i dały w przyszłości dobry
plon-taki, jakiego On chciał.
Jan Paweł II o górach:
W
górach niknie bezładny zgiełk miasta, panuje cisza bezimiennych
przestrzeni, która pozwala człowiekowi wyraźniej usłyszeć wewnętrzne
echo głosu Boga.
Jeśli chcesz znaleźć źródło, musisz iść w góry, pod prąd. Przedzieraj
się, szukaj, nie ustępuj. Wiesz, że ono musi tu gdzieś być… Strumieniu,
leśny strumieniu, odsłoń mi tajemnicę swego początku.
Góry
pozwalają doświadczyć trudu wspinaczki, strome podejścia kształtują
charakter, a kontakt z przyrodą daje pogodę ducha.
Dar
ten jest dla mnie szczególnie cenny, gdyż przybliża mi tę cześć polskiej
ziemi, której czułem się zawsze ogromnie bliski. Polskim Wierchom
zawdzięczam wiele dobrych chwil w moim życiu, w kształtowaniu mojego
stosunku do przyrody, do ludzi, do Boga.
Oprawa muzyczna:
Abba
Ojcze
Barka
Zwiastunom z gór
Ojcu
Świętemu śpiewajmy (K. Krawczyk, Cd)
Leć
muzyczko do niebiańskiej krainy (Golec u-orkiestra, Cd)
Góralu ci
nie żal
|